Nie trać czujności
Świat bywa niebezpieczny i przekonujemy się o tym codziennie, na własnej skórze i śledząc informacje o kolejnych wypadkach, atakach. Problemy mają również gwiazdy. Psychofani, stalkerzy, niezadowoleni widzowie, istnieją różne „powody” ataków na artystów. Włamywacz, napastnik może zaatakować każdego, w każdej chwili.
Nie spodziewał się zagrożenia
O zdarzeniu ze swego życia opowiedział Bradley Cooper. Miało ono miejsce w Nowym Yorku w 2019 roku. To był dla aktora całkiem zwyczajny dzień. Jechał właśnie metrem, miał odebrać swą małą córeczkę Leę ze szkoły. Miał na sobie okulary i czapkę, hałasy z zewnątrz zagłuszały słuchawki. Bradley chciał zachować jak największą anonimowość i uchronić się od fanów.
Nie fan, a zabójca
Cooper skupił się na muzyce i podróżował spokojnie. Przebywał właśnie na samym końcu metra, gdy zauważył, że zbliża się do niego jakiś nieznajomy mężczyzna. Pomyślał, że to fan, który chce sobie zrobić wspólne zdjęcie. Prawda okazała się zupełnie inna:
Kiedy się odwróciłem i spojrzałem w dół, zobaczyłem nóż, dwu i pół calowe ostrze. Popchnąłem go, zacząłem biec, przeskoczyłem przez bramki i schowałem się. Wyjąłem telefon i zacząłem robić mu zdjęcia.
Policja na miejscu
Gdy funkcjonariusze dotarli do Coopera, kazali mu niezwłocznie sprawdzić, czy aby nie został ranny. Pod wpływem doznanego szoku, wiele osób nie jest w stanie „zarejestrować”, potencjalnych obrażeń. Zdjęcia napastnika wykonane przez aktora trafiły w ręce policji.
Zmiana podejścia
Po całym zajściu, upewniwszy się, że niebezpieczeństwo minęło, Bradley wsiadł do następnego pociągu, w końcu córka na niego czekała. Aktor wspominał również, że wszelkie hałasy dochodzące z otoczenia zostały wygłuszone przez słuchawki w jego uszach. Przez co częściowo stracił czujność. Zdarzenie skomentował następująco:
Wtedy właśnie zdałem sobie sprawę, że poczułem się zbyt komfortowo, poruszając się po mieście.